Witam na mojej stronie

Image

Przygodę z modelarstwem zapoczątkowało wspólne z ojcem sklejanie samolotu z Małego Modelarza Lublin R... (i tu nie jestem już w stanie stwierdzić, który R....).

Miałem wtedy 9 lat i wspomnienie wspólnego sklejania z ojcem zostało
w mojej pamięci do dzisiaj.

Oczywiście model nie został ukończony - skończyło się tylko na wycięciu niektórych elementów. Ale takie bywają początki; mało komu modelowanie papieru wychodzi za pierwszym razem.

Po pewnym czasie zainteresowałem się sklejaniem model plastikowych. Zdobyć jakikolwiek model było nie lada wyczynem - zakupy w Składnicach Harcerskich lub odkupowanie od kolegów, których ojcowie wyjeżdżali na kontrakty zagraniczne. To były piękne czasy...

Studiując plany sklejania samolotów z plastiku wpadł mi do głowy pewien pomysł. Otóż na planie zamieszczane były elementy, z których składa się model. Elementy te wycinałem, podklejałem, malowałem i w ten sposób powstawały papierowe miniaturki (oczywiście płaskie) plastikowych modeli samolotów.

Kolejnym etapem i wyzwaniem modelarskim było sklejanie modeli samolotów z wytłaczanek plastikowych. Trudna sztuka, ale "Zero", "Messer", PZL P-24 zawisły na ścianie.

W wieku 14-15 lat modelarsko dorosłem i zacząłem sklejać modele z papieru. W owym czasie dostęp do modeli kartonowych był bardzo ograniczony. Królował Mały Modelarz, z całym dobrodziejstwem udanych lub mniej udanych projektów. Aby zdobyć coś wyjątkowego wysyłało się przekazem zamówienie do raczkujących konkurencji Małego Modelarza, w zamian otrzymując odbite na ksero elementy ulubionego modelu. Sklejanie takowego wymagało nie lada samozaparcia (podklejanie, przerysowywanie, malowanie). W taki sposób po 12 miesiącach powstał na przykład model pancernika HMS Rodney (szkoda, że nie zachowały się zdjęcia...).

Modele, które w owym czasie sklejałem to przede wszystkim samoloty, okręty, czołgi i działa samobieżne, wozy piechoty oraz pierwsza budowla - Mury Krakowa z Barbakanem. Niektóre z nich były prezentami, większość została sprzedana, do dziś przetrwały nieliczne...

Moja przerwa w modelowaniu trwała ponad 10 lat - inspiracją do złapania za nożyczki, nożyk, klej i pędzelki okazała się prośba bratanka o sklejenie dwóch modeli - Wilczego Szańca i zamku w Darłowie. Odżyło uśpione hobby. Kupiłem kilka modeli budowli, które miałem okazję zwiedzać i podziwiać. Tak powstał Nowy Wiśnicz, Baranów Sandomierski, Bazylika Mariacka z Gdańska. W czasie pojawiły się bardziej zaawansowane prace - Katedra św. Vita, Katedra Notre-Dame.

I tak moja przygoda z modelarstwem trwa do dzisiaj.....

Free Web Design Templates by Dkntemplates.com